Taka maniunia byłam

To niesamowite, jak to nasze futro szybko rośnie!

Schronisko w Jastrzębiu-Zdroju

Znajdź nas na Facebooku. Cudowne psy czekają na dom!

Znajdź nas na Facebooku

Pełną gelerię fotek i aktualne aktualności znajdziecie na Facebooku!

Stowarzyszenie Boksery Niczyje

Zapraszamy do Naszych Przyjaciół - pomogli Olimpowi, Zarze, Tysonowi.

Bullterrier Tyson szuka domu

Najlepszy dom poszukiwany :).

2014-04-20

Barry, Tyson i Zara

Cześć!

Dla tej trójki postanowiłam wyskrobać osobny post :)
O Barrym i Tysonie pisałam już wcześniej, Zara to nasz "nowy nabytek" ;)

W historii każdego z tych psiaków mamy swój udział i każdy z nich jest nam drogi. Każdy z nich jest póki co bezpieczny i każdy szuka swojego miejsca na zawsze.

BARRY

Barrego poznałam będąc wolontariuszką w schronisku. Oddali go właściciele. Prawdziwych powodów nie znamy. Mówili, że jest agresywny, bo szczeka na ludzi za płotem, nie słucha itp. To już drugi pobyt za kratkami. Okazało się, że Barry został adoptowany z któregoś ze schronisk pod Częstochową. Chwilę było fajnie, a potem znów schron. Chłopak skradł mi serce od razu i mimo, że początkowo nie można było go wyprowadzać "bo agresywny", to ja pchałam w kojec ręce i od samego początku wiedziałam, że mu dobrze z oczu patrzy. Podejrzewaliśmy początkowo, że Barry jest głuchy. Przemawiał za tym dodatkowo ubytek czaszki, którego chłopak dorobił się ponoć w wypadku komunikacyjnym. Na szczęście myliliśmy się! Być może była to jakaś infekcja ucha, która ustąpiła po zmianie warunków i podaniu antybiotyków. Barry słyszy :) Czasem udaje, że nie, ale słyszy na pewno.
Stan Barrego bardzo pogorszył się podczas pobytu w schronisku. Jak się potem okazało, złapał wszystkie możliwe skórne paskudztwa a do tego jest alergikiem.
Z nieba spadła mi Ola, która zaproponowała dom tymczasowy. Chyba udało się uratować Barrego w ostatniej chwili. Męczył się już okrutnie.

W marcu minął rok od kiedy Barry jest u Oli. Nadal szuka domu i szczerze mówiąc, to kolejka się po niego nie ustawia. A to naprawdę fajny pies, zafiksowany na punkcie psich sportów - w których radzi sobie całkiem nieźle. Przeciąganie liny i high jump to jest coś, co Barry lubi najbardziej.
Barry jest zdrowy. Trzeba o niego dbać, trzeba pamiętać o odpowiedniej karmie i suplementowaniu, żeby problemy skórne nie wróciły, ale to wszystko. Poza tym jest najnormalniejszym na świecie psem, który mieszka z 4ema innymi bullami i czasem w nocy jojczy - tylko, jeśli nie został odpowiednio zmęczony np. treningiem (wskazany dla niego wysiłek przynajmniej 2-3 razy w tygodniu).

W tym roku Ola planuje wystawić chłopaka w zawodach Pitt Bull Show w Siewierzu, bo sobie gadzina naprawdę dobrze radzi w skakaniu.


Na FB możecie obejrzeć krótki pokaz umiejętności Barrego: Barry dynda

Barry ma swoje wydarzenie: Amstaff Barry gdzie możecie śledzić jego losy, dołączyć do wsparcia finansowego, obejrzeć fotki. Barry nie ma źle, ma pieniążki, niby wszystko fajnie. Tylko domu brak :(


TYSON

O ten kawaler, to mi krwi napsuł. Wyciągnęłam go ze schroniska w Raciborzu, do którego został oddany przez swoich właścicieli z powodu agresji. W schronisku Tyson bardzo się wycofał, zmarniał, agresja jeszcze się pogłębiła - o czym przekonałam się na własnej skórze. Mimo, to wierzyłam w tego sierściucha. Coś mi w tej jego postawie nie pasowało. Kiedy dostał łatkę psa nieadopcyjnego, co wróżyło mu dogorywanie w schronie lub uśpienie, i dzięki wsparciu wspaniałych ludzi z FB grupy RATUJMY PSY TYPU BULL, zorganizowałam akcję wydobycia tego muminka.
W tym miejscu ogromne podziękowania dla Oli - tak, tej od Barrego - która pojechała ze mną i pomogła mi w transporcie chłopaka. Chylę czoła również przed Weroniką, która zaproponowała Tysonowi dach nad głową i szkolenie w Artemida Hotel dla psów.

Tyson nadal potrzebuje szlifowania swoich zachowań w towarzystwie ludzi i psów, ale postępy jakie udało się wypracować są niesamowite!


Aktualnie

Dzień przyjazdu do hoteliku.

W trakcie ;)
Tyson nie jest psem łatwym w obsłudze, aczkolwiek po kontakcie z jego właścicielami wiemy, że przeszedł pełne szkolenie posłuszeństwa i zdał egzaminy celująco (jeszcze w Niemczech, gdzie jest to wymagane prawnie). Problem polega na tym, że pozwalano mu w domu na wszystko. Dużo pracy jeszcze przed nim, ale z pewnością nie jest to pies, który zasługiwał na uśpienie.

Tyson również ma swoje wydarzenie na FB - Bullterrier Tyson, gdzie Weronika na bieżąco relacjonuje codzienne życie z Tysonem - są filmiki i zdjęcia. A ja mam nadzieję dojechać w odwiedziny do tego białasa w najbliższych dniach :D Nie mogę się doczekać.


ZARA

Zara to nasza świeżynka :)
Sunia w typie amstaffa, wyłapana w Wodzisławiu Śląskim. Przebywa w punkcie i w dniu dzisiejszym kończy się jej kwarantanna. Przywieziona, jako pies agresywny (weszła komuś na plac), łapana przez Straż Miejską i doprowadzona na dwóch pętlach.
Wolontariuszki, które w tamtejszym punkcie działają poprosiły mnie o przyjazd, sprawdzenie psiny i pomoc w wyprowadzeniu jej z kojca. Przyznam, że pierwsze chwile pod kojcem nie zapowiadały owocnej współpracy, ale okazało się to tylko grą pozorów. Teraz już wiem, ze Zara była po prostu przerażona sytuacją, a szczekanie, kłapanie i atakowanie krat to był tylko manewr obronny.

Wystarczyło ok. 20 minut i dziewczyna była na smyczy, wyprowadzona z kojca i zabrana na spacer. Pierwszy spacer wywoływał uśmiech, a jednocześnie łzy w oczach. Widać było, jaka psiura zadowolona, a jednocześnie serce ściskało, kiedy widziało się jej strach i wzdyganie się na każdy najdelikatniejszy dotyk.

Jeździmy do Zary regularnie, bo daleko nie mamy. Pannica z każdym dniem się otwiera, uwielbia towarzystwo Sensi, daje się poznać jako pies spokojny, choć czasem jeszcze płochliwy. Mamy jeszcze nadzieję, że właściciele jednak jej szukają.



Zara od dzisiaj ma swoje wydarzenie: Błękitna Zara
Bardzo polubiliśmy pręguskę i będziemy na pewno relacjonować, jak się sprawy mają.

Znacie już naszą trójcę :)
Chciałabym niedługo poinformować, że wszystkie historie zakończyły się happy end'em... Dlatego ślijcie te 3 historie w świat, niech futrzaki znajdą swoich człowieków!

Pozdrawiamy!

Wesołych Jajek :)

Witajcie!

Tak, tak, nadal żyjemy :) Jakimś takim sobie spokojnym, leniwym żywotem. leniwym do tego stopnia, że blog poszedł gdzieś w kąt i tylko nieśmiało przypominał o sobie od czasu do czasu, cichym popiskiwaniem wyrzutów sumienia :) Jak zwykle to u mnie bywa... słomiany zapał trochę i niekonsekwencja. Trochę też do tego wszystkiego przyczyniła się awaria sprzętu foto, brak prawdziwej zimy - bo jak już aparat był, to co tu cykać jak buro i ponuro i zimno. No ale... wiosna przyczłapała to i trochę więcej entuzjazmu. Zaczynamy wracać do życia i realizacji postanowień - czyli w wielkim skrócie ruszenia tyłka z kanapy, zadbania o kondycję i sylwetkę! Tak samo człowieków, jak i psa ;D Zaczęliśmy już uskuteczniać rolkowanie, bieganie z Sensi kolejne na taśmie.

Rolkujemy sobie najczęściej w Czechach, bo i też warunki tam mają lepsze. W Ostravie polecamy oczywiście park Kamenskeho Sady w samym centrum, gdzie swobodnie można pojeździć, pobiegać, klapnąć na trawie i nikt się nie będzie czepiał, że gnieciecie trawnik, a i psiaka można puścić luzem.
Jeśli akurat jesteśmy w PL, to rolki pakujemy i jedziemy do Karviny (od nas jakieś 10 min jazdy) do parku Bozeny Nemcove. Kolejna perełka! Duży park przy zamku, ogromne nieogrodzone! trawniki, świeżutko wylane ścieżki, stawy, las, pełno ławeczek, spokojniejszych zakątków, ogromny plac zabaw, mała zagroda ZOO - czyli jakieś tam jelonki itp., oraz "centrum kynologiczne" - czyli po prostu miejscówa ze stałym torem agility i wybiegiem oraz kojce dla psów. Za śmieszną miesięczną opłatą można korzystać, szkolić siebie i psa. Kojce przeznaczone są dla psiaków, których właściciele nie mogą ich trzymać w mieszkaniu. Każdy właściciel swojego psiaka może wyprowadzać kiedy mu się podoba, a jeśli zdarzy się, że nie ma takiej możliwości, to trenerzy bez problemu takiego psiaka wyprowadzą. Ach... dużo by pisać. Czesi mają zupełnie inne podejście do tematu i są bardziej świadomi w temacie kynologii, szkoleń itd. Tam nawet starsza babcia z pieskiem wie, jak się ma zachować. Dlatego w parkach rzadko zdarzy się, żeby obcy pies podbiegł do Was bez pozwolenia.

Jeśli ktoś jest ciekawy, to w sieci znajdziecie masę zdjęć z obu miejsc i sporo informacji o tym, co się tam dzieje - a w okresie letnim dzieje się sporo ;)





No... to, ze nas na blogu nie było nie świadczy o tym, że kompletnie nic nie robiliśmy. Swoistą tradycją stały się już spacery z Olą i Korbą, a od niedawna z nową kumpelą Mambą :) Kto śledzi nasz FB pewnie wie co w trawie piszczy.

Mamba :) siostra Korby - Staffik

Korbiszon w locie ;) - też Staffik


Więcej fotek tej ekipy znajdziecie na FB w albumie: Nowy członek ekipy
A tu jeszcze trochę fotek z Korbą, zanim pojawiła się Mamba: Korbielów

A tu jeszcze żebractwo :)
Co jeszcze... aaaa, jak juz przy Staffikach... W marcu znów odwiedził nas Frogie :) Chyba mu się spodobały te pobyty u nas ;) Jego Pani opowiadała, że smutny był po powrocie do domu. Zapewne to nie ostatni pobyt tego śmiesznego staffiora w naszych progach.




Tak mi się jeszcze przypomniało... w lutych dojechaliśmy na spotkanie sympatyków ras TTB w Katowicach. Niestety fotek nie mamy, bo aparat się jeszcze naprawiał. Trochę fotek możecie zobaczyć w albumie Oli, u której m.in. przebywa Barry - KLIK. Jeśli ktoś ma ochotę, to zapraszamy na spotkania, które odbywają się co weekend. Można pogadać, poćwiczyć psie sporty, pogrillować. My byliśmy tylko raz do tej pory, ze względu na dojazd, ale na bank pojawimy się jeszcze nie raz ;)

O daty kolejnych spotkań można pytać na profilu Amstaff-Pitbull Śląsk

Nie pamiętam kto cykał fotkę - zabijcie. 4 psiur od lewej, to my :D

Z takich świeżych nowości, to mamy "pod opieką" kolejną psią bidę - Zarę, która przebywa w punkcie przetrzymań w Wodzisławiu i do 20 kwietnia czeka jeszcze na swojego właściciela. Potem będzie do adopcji. O Zarze, Tysonie i Barrym w następnym poście :) bo jest o czym pisać.

A tymczasem wracamy do świątecznego obżarstwa i życzymy Wam wszystkim Jajecznych Świąt w towarzystwie rodziny i futrzaków.